Kilka dni temu przyszło do nas zapytanie dotyczące organizacji konferencji dla jednej z największych firm farmaceutycznych. Czy jest w tym coś wyjątkowego? Zapewne nie, ale przy okazji 10lecia EmEvent odżyły we mnie wspomnienia sprzed dekady. A co wspólnego ze sobą mają zapytanie o organizację cyklicznego spotkania dla firmy farmaceutycznej z początkami firmy? O tym niżej😊

10 lat temu kończyłem pracę w koncernie (i była to właśnie branża farmaceutyczna, z którą byłem związany wiele lat), by pójść w swoim życiu dalej, by realizować marzenia o tworzeniu czegoś co będzie moje, takie osobiste. Kiedy wykonywałem obrót w swoim życiu o 180 stopni niektórzy pukali się w czoło pytając: ale jak, tak nagle? Mając 2 dzieci? A co jak nie wyjdzie? Na szczęście wyszło. I do dzisiaj uważam, że oprócz dobrego pomysłu dużo w życiu dała mi odwaga, walka o swoje i dążenie do celu pomimo przeciwności, ale co też ważne wiara w to, że cele jakie sobie stawiam są do spełnienia.

I tak oto powstała firma wtedy bardziej turystyczna, której celem był uśmiech i zabawa osób przyjeżdżających w góry świętokrzyskie (skąd pochodzę). Nazwałem ją Emeryk.com, z jednej strony bardzo regionalnie (o tym troszkę niżej, bo pewnie nie wszyscy wiedzą co ma jakiś Emeryk do gór świętokrzyskich), z drugiej dzięki rozszerzeniu „com” nowocześnie (tak mi się wtedy wydawało😊). Będąc całkowicie sam, z laptopem z Tesco, kawałkiem biurka na starych nogach maszyny Singer i jako taką wiedzą wyruszyłem w podróż w nieznane. Po dwóch latach powstał magazyn, prawdziwe biuro, a laptop z Tesco już dawno przestał działać. Pojawiły się w moim firmowym i zawodowym życiu kolejne osoby, którym zawsze będę dziękował za wsparcie: Marcin, Marta, Kasia, Tomek, dziękuję.

Minęło 5 lat.

W tym czasie powstał profesjonalny zespół ludzi dbających o projekty od A do Z oraz została zbudowana szeroka sieć podwykonawców. Okazało się, że zasięg działalności firmy jest zdecydowanie większy niż tylko województwo świętokrzyskie,  tak więc i regionalna nazwa przestała mieć sens. Nikt nie rozumiał nazwy „Emeryk”. Wielu z czytelników tego postu pewnie również nie ma pojęcia co ma Emeryk do turystyki i eventów… A więc nazwa pochodzi od posągu św. Emeryka idącego na św. Krzyż… ale zostawmy tę historię. Nawet nie wiecie ile razy podczas eventów słyszeliśmy: emeryt? Emeryt? Ale dlaczego emeryt? 😊

Agencja Eventowa, która miała za sobą szereg ciekawych i dużych realizacji dla wiodących koncernów, organizująca gale, jubileusze i odchodząca coraz mocniej od województwa świętokrzyskiego, nie mogła się już nazywać Emeryk.com. Uznałem, że czas na zmiany. Parafrazując Słowa P. D. Hewsona (dla niewtajemniczonych: Bono) przez 5 lat próbowaliśmy być jak EmEvent, dzisiaj jesteśmy jak EmEvent.

Zaczął się czas pełnej profesjonalizacji, kolejnych coraz większych i bardziej rozbudowanych projektów eventowych. Co było dalej opowiem za jakiś czas. Może za 10 lat?:)

Dzisiaj mogę siedzieć na tarasie z widokiem na las, z kubkiem kawy w ręku i powiedzieć z czystym sumieniem, że to było 10 trudnych, ale zarazem uczących mnie tak wiele 10 lat. Nie sądziłem, że zbuduję coś, o czym przez chwilę myślałem, że mogę tylko śnić. Dzisiaj nie raz i nie dwa odmawiam realizacji czy przygotowania oferty, bo zwyczajnie przez natłok pracy nie jesteśmy w stanie podjąć się organizacji wszystkich eventów.

Ostatnie pół roku to kolejny wzrost, o czym pewnie też kiedyś opowiemy. Za miesiąc podsumujemy cały 2018 rok, ale już wiem, że był lepszy od 2017. I to znacząco. I choć nigdy nie miałem tyle pracy w listopadzie i na początku grudnia to czuję satysfakcję i za to dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do rozwoju EmEvent przez ostatnie 10 lat.

Marcin